Trufle – u jednych wzbudzają zachwyt, u innych zdziwienie. Bo przecież nie każdy jest w stanie zrozumieć dlaczego ludzie tracą głowę dla tego brzydkiego i dziwnie pachnącego grzybka. Jedno jednak jest pewne nie jest to pokarm dla ubogich. Tegoroczne ceny szlachetnej białej trufli oscylują wokół 4-4,5 € za 1 g, wyjątkiem były dwa ostatnie tygodnie Targów w Albie kiedy spadły do 3,5 €/1 g. Mimo wszystko jednak chętnych nie brakowało, a całe wydarzenie, czyli Międzynarodowe Targi Białej Trufli (Fiera Internazionale del Tartufo Bianco d’Alba) przyciągnęło turystów z całego świata (w lokalnej gazecie wyczytałam, że Centrum Informacji Turystycznej w stolicy Langhe odwiedziło 24 424 osoby, co jest o 6,22 % więcej niż w zeszłym roku).
Impreza trwała przez 6 tygodni (od 6 października do 18 listopada) i towarzyszyło jej całe mnóstwo atrakcji: folklorystyczne widowiska (Palio degli asini, Baccanale del Taruffo oraz il Borgo si rievoca), wystawy, pokazy filmów, a okoliczne miasteczka miały również sporo atrakcji do zaoferowania. Dzięki temu każdy, nie tylko miłośnicy trufli, mógł spędzić w południowym Piemoncie fantastyczne wakacje. Zwłaszcza, że w październiku pogoda dopisała, dni były bardzo ciepłe (około 20°C w ciągu dnia!), w większości słoneczne, a okoliczny krajobraz zachęcał do spacerów: barokowy przepych barw, oświetlone przez słońce stare zamki, błękitne niebo, niesamowite kształty utworzone przez równiutko posadzone krzewy winorośli – słowem nieprzebrana skrzynia skarbów dla malarza, fotografa i wszystkich wrażliwych na piękno otaczającego świata. A jeśli dodać do tego bogactwo smaku i aromatów oferowanych na licznych targach, spotkaniach dotyczących potraw i lokalnych smakołyków, tworzy nam się prawdziwa uczta dla zmysłów.
Trufle często nazywane są szarymi diamentami. Porównanie do tych cennych kamieni szlachetnych jest według mnie bardzo trafne: słono się za nie płaci, a do tego od wielu lat stanowią część świata sztuki, kultury, polityki, show biznesu. Zachwycała się nim Marilyn Monroe, Alfred Hitchcock, Marcello Mastroianni, Sophia Loren, Catherine Zeta Jones, czy Julia Roberts. Od 1949 roku nagroda Najlepsza Trufla Roku trafia do rąk osobowości ze świata polityki, kultury. W poprzednich latach został wyróżniony między innymi papież Jan Paweł II, Ronald Reagan, czy Luciano Pavarotti. W tym roku 26 października najlepszą białą trufle odebrała włoska aktorka Claudia Cardinale.
Podstawową i najważniejszą rolę pełni jednak w kuchni. Szlachetna biała trufla jest, między innymi, dlatego najdroższa, ponieważ charakteryzuje się niezwykle mocny i wyrazistym aromatem, który jak to bywa z unikalnymi i zdecydowanymi zapachami – jednych odstręcza, a drugich zniewala. Dlatego jej miłośnicy niewątpliwie czuli się jak w niebie tuż po przekroczeniu progu Mercato Mondiale del Tartufo Bianco, czyli Targu Białej Trufli. W centrum Alby pod jednym dachem zgromadzono 60 stoisk, a na nich można było kupić ładniejsze, brzydsze, mniejsze i większe okazy Tuber magnatum Pico (łacińska nazwa odmiany białej trufli z Alby), wypróbować słynnych win z Langhe i Roero, a także słodyczy, serów oraz piemonckich wędlin. W samym centrum stacjonowali sędziowie – eksperci stowarzyszeni z międzynarodową organizacją OIAT (Organizzazione Internazionale Assagiatori di Tartufo). Służyli kupującym radą i co najważniejsze wnikliwie badali i oceniali każdy egzemplarz zanim został wystawiony na sprzedaż.
Z kolei dla wszystkich chętnych organizowano warsztaty i spotkania z szefami kuchni. Korzystając z obecności naszych znajomych wspólnie wybraliśmy się na półtoragodzinne szkolenie poświęcone tym kosztownym i rzadkim grzybom – Analisi Sensoriale del Tartufo. Warsztat był prowadzony przez jednego z sędziów OIAT i odbywał się w dwóch językach: włoskim i angielskim. Poznaliśmy kilka szczegółów dotyczących samej rośliny (budowa, warunki wzrostu), ale również dowiedzieliśmy się jak są znajdowane. Specjalnie wyszkolone od szczenięcych lat psy (nie świnie!) przeczesują za każdym razem po 20-30 km lasu w poszukiwaniu znaleziska, a w nagrodę otrzymują kawałek chleba (biedaczyska w okresie zbierania trufli są trzymane na diecie, więc odrobina tego smakołyka jest dla nich motywującą nagrodą). W Albie powstała nawet specjalna szkoła, która specjalizuje się w trenowaniu psów. Dodam tylko, że wartość wyszkolonego zwierzątka to około 10 000 €…
Na koniec warsztatów dostaliśmy 6 próbek oraz specjalny kwestionariusz służący do oceny trufli. Sommelier degustując wino najpierw ogląda płyn w kieliszku, potem wącha opisując aromaty, a na koniec próbuje. Tak to wygląda w wielkim skrócie. Podobnie jest w przypadku sędziego, który ocenia truflę. Najpierw ją ogląda (ocenia jej barwę, czystość, wielkość, itp.), potem dotyka (delikatnie ujmując w dwa palce: kciuk i wskazujący), a na koniec wącha. I tak jak w przypadku wina, trufla może przypominać całą gamę aromatów: grzyba, miodu, czosnku, siana… Sam kurs był ciekawy, choć organizacja nieco szwankowała i niestety tłumaczenie na język angielski pozostawało wiele do życzenia. Cieszyłam się, że znam język włoski i nie musiałam śledzić tych warsztatów w przekładzie.
Targi się zakończyły, ale to nie znaczy, że truflowe szaleństwo ustało. W pobliskich miastach: Asti, Acqui Terme, Cortazzone, Santo Stefano Belbo i kilka innych odbyły się lub jeszcze będą miały miejsce Regionalne Targi Trufli. Niewątpliwie będąc w Albie warto przynajmniej raz skosztować potrawy (zwykle jest to risotto/makaron z masłem, potrawy z jajkiem lub słynna carne cruda battuta al coltello, czyli surowe mięso wołowe siekane drobniutko nożem i odpowiednio doprawione) z wiórkami truflowymi. Ponadto w całym Piemoncie w sklepach z lokalnymi specjałami mniej więcej do końca stycznia będzie można jeszcze kupić szlachetną białą truflę, a przez praktycznie cały okrągły rok są oferowane truflowe przetwory (sery, miody, sosy do makaronu, itp.) lub czarne, mniej aromatyczne odmiany szarego diamentu.