Na zakupy do Turynu? Dlaczego nie? Skoro wszyscy latają do Mediolanu, może warto się wyróżnić i przy okazji zwiedzić piękne barokowe miasto na mapie północnych Włoch. Przyznaję się bez bicia – uwielbiam zakupy: poszukiwanie nowych ubrań, butów, biżuterii, ale moją wielką słabością są przede wszystkim torebki, a dokładnie włoskie torebki… A tych w Turynie jest pod dostatkiem. Dlatego od wielu lat uwielbiam robić zakupy w Turynie, odkrywać nowe sklepy, spacerować po centrum, podziwiać zawsze przepięknie udekorowane witryny sklepów i delektować się czarem dużego włoskiego miasta. Shopping jest zazwyczaj przyjemnością samą w sobie, ale jeśli dodamy do tego bezpretensjonalne, ale eleganckie miejsce, gdzie każdy może zrobić zakupy, niezależnie od stanu portfela, mamy dopasowanie idealne. A zatem do dzieła!
Kategoria: Turyn i okolice
Świątynia kina w sercu La Mole Antonelliana
Kino – świat iluzji, pełen ciekawych historii, niesamowitych efektów specjalnych. Oglądając dobry film utożsamiam się z bohaterami, czasem zazdroszczę im ciekawych przygód. Dobry film jednak najbardziej cenię za możliwość oderwania się od rzeczywistości. Kiedy w sali kinowej pojawiają się napisy końcowe, światło stopniowo zaczyna oświetlać otoczenie czuję się jakby ktoś obudził mnie ze snu, powoli zaznam wracać do rzeczywistości, cały czas w głowie analizując zakończenie i przebieg historii, jaką właśnie zobaczyłam.
Podobne wrażenie miałam po wyjściu z Museo del Cinema w Turynie. Przemieszczając się z jednej sali do drugiej, obserwując eksponaty, zatapiając się multimedialne przekazy, odkrywając zaskakujące zakątki muzeum udało mi się całkowicie oderwać od rzeczywistości, przenieść się do świata rozrywki i iluzji. To trochę jak wizyta w parku rozrywki, wzbogacona sporą dawką wiedzy. Czytaj dalej „Świątynia kina w sercu La Mole Antonelliana”
Wiosenny spacer w styczniu
Turyn. Miasto, które potrafi zaskoczyć. Raz urzeka swoją elegancją, rozpieszcza czekoladowymi słodkościami, dodaje emocji podczas meczu Juve, wciąga w wir klubowych imprez, a czasem po prostu denerwuje chaosem na ulicach i totalnym brakiem miejsc parkingowych . Kiedy jednak w styczniową sobotę spacerowałam po centrum miasta w promieniach słońca, całkowicie podbiło moje serce. Cieplutki wiaterek, tłumy ludzi wylegających na ulicach, kolejki przed lodziarniami, uliczni artyści i zawsze klimatyczny pchli targ… Zapraszam na spacer uliczkami i placami stolicy Piemontu.
Gorączka sobotniej nocy
Jest sobota wieczór w Turynie. Słońce kryje się za Alpami, sklepy zamykają swoje podwoje. Choć to dopiero kwiecień, zorganizowane na placach i chodnikach restauracyjne ogródki zachęcają do spożywania posiłków pod gołym niebem. W centrum miasta z minuty na minutę przybywa samochodów, a po wąskich uliczkach krążą kierowcy rozpaczliwie poszukując wolnego miejsca parkingowego. Właśnie rozpoczyna się gorączka sobotniej nocy. Turyńczycy niezależnie od wieku i zamożności portfela wylegają z domów by spotkać się ze znajomymi lub po prostu zjeść posiłek na mieście.
Emocje piłkarskie
Jest czwartek wieczór. Pokonując zakorkowane ulice Turynu zbliżam się do charakterystycznych białych słupów Juventus Stadium, niegdyś Stadio delle Alpi. Szybki spacer z parkingu oddalonego kilka przecznic od stadionu, kanapka zjedzona w mobilnym barku, pierwsza bramka, druga bramka i po trzeciej krótkiej rewizji w końcu dotarłam do środka. Otoczona przez wiernych kibiców bianconeri, słyszę z daleka rockową muzykę, odgłosy zagrzewające do walki rozgrzewających się przed meczem piłkarzy. W końcu docieram na swoje miejsce. Zielona murawa i jedna z bramek są praktycznie na wyciągnięcie ręki. Z daleka poznaję wyróżniających się wyglądem piłkarzy: z długimi włosami Andrea Pirlo, wielkiego Gigi Buffon, który akurat ćwiczy w bramce, drobniutkiego Sebastian Giovinco, czy w końcu przystojnego Pablo Osvaldo z kucykiem.
Słodki Turyn
Turyn – miasto sztuki, sportu i biznesu, ale również prawdziwe królestwo słodyczy. Za każdym razem kiedy idę uliczkami starego miasta nie mogę oderwać oczu od przepięknie udekorowanych cukierni, a sącząc cappuccino w tradycyjnie urządzonej dziewiętnastowiecznej kawiarni, obsługiwana przez elegancko ubranych kelnerów, czuję atmosferę starego Torino. W mieście praktycznie nie istnieją kawiarniane sieciówki, tu zazwyczaj kawę wypija się albo przy stoliku, albo przy barowej ladzie jednym haustem opróżniając mikroskopijne filiżanki do espresso.
Złoty środek transportu
Kapiąca złotem królewska łódź, zdobione karoce przypominające bardziej jaja Faberge’ aniżeli środek transportu, a wszystko w pałacowej scenerii Reggia di Venaria Reale pod Turynem. Przy okazji zwiedzania wnętrz piemonckiej rezydencji obejrzałam dwie bardzo interesujące wystawy: Carrozze Regali (Królewskie Karety) oraz La Barca Sublime (Majestatyczna Łódź). Obie pokazują bogate życie sabaudzkich monarchów oraz manię pokazania światu przepychu i splendoru.