Ivrea – wzgórza, jeziora i pomarańcze

W ostatnią sobotę pojechałam w odwiedziny do moich przyjaciół, do IvreiJest to niewielkie miasto na północy Piemontu.

Ivrea z perspektywy rzeki
Ivrea z perspektywy rzeki

Jeżdżę tam dość często, ale po raz pierwszy od kilku lat potraktowałam wizytę turystycznie. To taki efekt uboczny pisania bloga. 🙂 Dlatego moje odwiedziny nie ograniczyły się tylko do domu naszych przyjaciół, ale udałam się na spacer po ulicach miasteczka, fotografując prawie wszystko co napatoczy się pod obiektyw (jak już wyciągnę aparat, to odzywa się we mnie paparazzi…) i na nowo odkrywając uroki znanych miejsc.

Ivrea - kościółek (chiesa) Borghetto i stary most (ponte vecchio)
kościółek (chiesa) Borghetto i stary most (ponte vecchio)

Ivrea i Alba – niby ten sam region (dzieli je 124 km), ale zupełnie inne miasteczka. Alba jest otoczona delikatnymi pagórkami, urocza w swej sielskości i krągłościach, Ivrea natomiast charakteryzuje się bardziej zdecydowanym krajobrazem. Tu czuje się ostry klimat górski – już sama rzeka Dora Baltea jest rwąca i niebezpieczna (choć chętnych do uprawiania kajakarstwa nie brakuje), ośnieżone Alpy są na wyciągnięcie ręki. Ivrea to również morenowe wzgórza i czyste jeziora. Stąd można wybrać się do okolicznych zamków (niektóre służą również jako hotel, czy restauracja). Właściwie gdyby nie brak turystów, można byłoby się tu poczuć jak na wakacjach.

Niestety władze miasta w ogóle nie potrafią wykorzystać ani uroków naturalnych tego miejsca, ani tak unikalnego wydarzenia, jakim jest karnawał (sławna bitwa na pomarańcze) i praktycznie w ogóle nie promują się turystycznie. Nie wiem czy jest to spowodowane jakimś ogólnym marazmem, który objął miasto, czy nieudolnością osób decyzyjnych. Ivrea była bowiem kiedyś niezwykle przedsiębiorczym i bogatym miejscem, tu było centrum informatyczne Włoch. A wszystko za sprawą Olivetti, znanej jeszcze do lat dziewięćdziesiątych firmie, której nazwa pochodzi od nazwiska założyciela przedsiębiorstwa – Camillo Olivetti. Koncern startował w 1908 r i zaczynał od produkcji maszyn do pisania, potem tworzył osobiste komputery (w 1964 roku maszyna Olivetti wyposażona w program 101 zrobiła furorę w Stanach Zjednoczonych). Niestety fala kryzysu w branży komputerowej odbiła się echem również we włoskiej firmie i od początku lat 90-tych ogarnął ją kryzys. Właściciele choć zmienili kierunek działalności, to jednak lata prosperity minęły bezpowrotnie i obecnie jest częścią grupy Telecom Italia.

pomnik na cześć Camillo Olivetti
pomnik na cześć Camillo Olivetti

Właściwie nie ma chyba miejsca, które nie przypominałoby o czasach świetności. Na zjeździe z autostrady jest olbrzymia strefa, gdzie kiedyś były zakłady produkcyjne, w samym mieście znajdziecie budynki, które mieściły biura, nawet domy, w tym „kosmiczna” Talponia z lat 70-tych – budynek na planie półkola, który służył jako tymczasowe mieszkanie dla menedżerów i ich rodzin. Wszystko to jednak zostało jedynie wspomnieniem. Kryzys w firmie przełożył się nie tylko na zubożenie mieszkańców, ale również niestety na ich mentalność. Kiedyś to było miejsce otwarte na nowe możliwości, wyzwania – obecnie brakuje tu ducha przedsiębiorczości, kreatywności, chęci zmiany. A szkoda, bo miasto jest nie tylko ładne pod względem architektonicznym, ale również cudownie położone. Atrakcji zatem dla turystów nie brakuje. Wystarczyłoby niewiele, żeby wybudzić z letargu Ivreę.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *