Orzech laskowy (la nocciola) obok winorośli odgrywa olbrzymią rolę w tutejszym rolnictwie. Włochy (po Turcji) zajmują drugie miejsce w światowej produkcji tego owocu, a plantacje piemonckie stanowią 8-9% włoskiej uprawy. Inne regiony włoskie ważne w hodowli leszczyny to Lazio, Sycylia i Campania.
Langhe może pochwalić się nie tylko dużą ilością dostarczanych plonów (85% całej produkcji Piemontu), ale również ich jakością. To właśnie tutaj rośnie ceniona odmiana la nocciola tonda gentile della Langhe IGP, która, jak przeczytacie w moim wcześniejszym wpisie Bossolasco i przysmaki Alta Langa, służy do wyrobu różnych pyszności. Najważniejszym miasteczkiem na mapie uprawy leszczyny jest Cortemilia, stolica Alta Langa. Wybrałam się tam przy okazji Sagra della Nocciola.
Sagra della Nocciola to rodzaj targów, które trwały od 17 do 26 sierpnia. W programie były różne atrakcje od koncertów muzyki klasycznej, przez tańce latynoamerykańskie, pokazy sztucznych ogni, kolorowe parady ulicami miasteczka. Byłam ciekawa jak wygląda to orzechowe świętowanie, dlatego zaopatrzona w aparat pojechałam tam w ostatnią niedzielę.
Lokalni producenci, właściciele cukierni powystawiali stoiska w wąziutkich uliczkach i zachęcali przechodniów do spróbowania (i zakupu :)) swoich wyrobów. Nie mogło oczywiście zabraknąć takich smakołyków jak tort orzechowy (torta di nocciole) – jest to dość skromnie wyglądające okrągłe ciasto, miękkie, tradycyjnie powinno być wyrabiane bez mąki i masła (jedynie zmielone prażone owoce leszczyny z dodatkiem jajka i cukru). Oczywiście były również pyszne ciasteczka: moje ulubione brutti e buoni (rzeczywiście brzydkie, ale jakie dobre!), różne smarowidła – bardziej lub mniej przypominające Nutellę, a nawet grissini z dodatkiem orzechów. Wybór był olbrzymi i każdy łasuch mógł się poczuć jak w niebie! 🙂 Dodatkowo pojawiły się liczne stoiska z tradycyjnymi serami, wędlinami, winami, a nawet z czarną truflą (odmiana letnia).
Alta Langa jest również znana z hodowli bardzo cenionej we Włoszech, autochtonicznej rasy krów – la razza bovina piemontese. Z mleka tych jedynych w swoim rodzaju krówek wytwarzane są sery (bra, castelmagno, raschera), natomiast wysokiej jakości mięso (chudsze i delikatniejsze niż w przypadku innych ras) wykorzystuje się do przygotowania pysznych potraw jak chociażby carne cruda battuta al coltello (surowe mięso wołowe drobno posiekane nożem i odpowiednio doprawione). Co ciekawe, zostały utworzone ścisłe wytyczne dotyczące ich hodowli. Organizacja Slow Food zgrupowała hodowców pod nazwą „La Granda”, dzięki czemu zostały wypracowane wspólne, surowe standardy, które są przestrzegane przez właścicieli tej unikatowej rasy. Jeden z nich dotyczy diety krów… Jak się okazuje są karmione tylko naturalną paszą, pozbawioną między innymi OGM czy suplementów witamin.
Wracając jednak do samej imprezy. Oczywiście skala przedsięwzięcia (przynajmniej niedzielnego) była dostosowana do wielkości miasteczka, czyli niewielka. Cortemilia ma ok. 2500 mieszkańców i leży 28 km od Alby (jedzie się serpentynami, ale krajobraz rekompensuje niedogodności), ok. 100 km od Turynu i ok. 60 km od Savony. Rzeka la Bormida dzieli stare miasteczko na Borgo Sam Michele oraz Borgo San Pantaleo. Wąziutkie uliczki oraz portyki i ruiny starej fortyfikacji, zburzonej przez Hiszpanów w 1635 roku, to punkty charakterystyczne dla Cortemilia. A elementem wyróżniającym okoliczny krajobraz są stare tarasy służące do uprawy warzyw, owoców czy winorośli. Były tworzone od 1000 roku z luźno poukładanych kamieni umożliwiając mieszkańcom prowadzenie działalności rolniczej na ziemi niesprzyjającej do uprawy – w przypadku spadku terenu powyżej 25-30% jedynym rozwiązaniem było tworzenie tarasów. Można podziwiać z bliska tę niezwykła architekturę zaglądając do muzeum Ecomuseum dei terrazzamenti e della vite (http://www.ecomuseodeiterrazzamenti.it/ – niestety strona jest tylko po włosku).
Z Cortemilia wróciłam najedzona (choć jazda po krętych drogach z pełnym brzuchem do najprzyjemniejszych nie należy :() zaopatrzona w zapas brutti e buoni oraz garści loklanych orzechów laskowych, którymi każdy mógł się częstować ze specjalnie przygotowanych na tę okazję worków.