Bossolasco to malutka miejscowość (ok. 700 mieszkańców) w Alta Langa, czyli najwyżej położonej części Langhe (Piemont) w kierunku Ligurii (stąd nad morze jest już tylko 60 km). Jadąc krętymi drogami obserwujesz jak winnice ustępują miejsca pastwiskom, lasom (bogatym w białą truflę) oraz plantacjom orzecha laskowego. Między innymi tutaj rośnie autochtoniczna odmiana leszczyny la nocciola tonda gentile della Langhe, chroniona znakiem I.G.P., gwarantującym nie tylko odpowiednią jakość, ale również pochodzenie. Tutejsze orzechy laskowe charakteryzują się unikalnym kształtem – są duże i prawie idealnie okrągłe, dlatego praktycznie całość ich produkcji w Piemoncie jest przeznaczona do wyrobu słodyczy (czekoladki gianduia, tort orzechowy, ciasteczka brutti e buoni, itp. ).
Lokalne miejscowości w Alta Langa słyną również z cenionych serów – murazzano DOP (nazwa pochodzi od miejscowości), czy toma delle Langhe, oba tradycyjnie produkowane z mleka owczego.
Bossolasco leży na wysokości 757 m n.p.m. i nazywane jest miastem róż. Oczywiście nie bez powodu, ponieważ idąc jego główna uliczką – corso Umberto I – nie można nie zauważyć krzewów, które walczą o każdy skrawek ziemi i pną się po ścianach domów w poszukiwaniu słońca.
Po pokonaniu kilku kroków docieramy do głównego placu piazza XX Settembre, gdzie toczy się życie miasteczka. W jego centralnym miejscu stoi kościół poświęcony patronowi Bossolasco – San Giovanni Battista z zabytkową, piętnastowieczną dzwonnicą.
To właśnie tutaj w ostatnią niedzielę uczestniczyłam w lokalnej imprezie „Festa degli orti”, czyli „Święto ogrodów warzywnych”. Okoliczni mieszkańcy rozłożyli niewielkie stoiska, na których można było zaopatrzyć się w warzywa, owoce, wyplatane kosze, czy ciekawie wyeksponowane zioła. Skala tego przedsięwzięcia choć była niewielka, to jednak wydarzenie przyciągnęło sporo ludzi, przez co miasteczko wyglądało na żywotne. Wieczorem wszyscy chętni mogli uczestniczyć we wspólnym biesiadowaniu na świeżym powietrzu, a przewodnim tematem dań były oczywiście warzywa. Ja tym razem nie skorzystałam z lokalnej kolacji, za to skusiłam się na lody na bazie Nutelli…
Nutella zajmuje szczególną rolę w historii i przede wszystkim ekonomii całych Włoch. Od pokoleń producentem tego znanego na całym świecie przysmaku jest firma Ferrero. Jej główna siedziba i największa fabryka znajduje się w Albie. A cała historia tego światowego koncernu (inne znane produkty to praliny jak chociażby Rocher, Raffaello, Mon Cheri, cała seria Kinder (w tym sławne i uwielbiane przez dzieci jajko z niespodzianką), czy też Tic Tac’i i cała masa innych pyszności) rozpoczęła się właśnie od Nutelli i orzechów laskowych z okolicznych plantacji.
Pietro Ferrero, założyciel firmy, posiadał w latach czterdziestych XX w. cukiernię w Albie. Ponieważ w tamtych czasach we Włoszech były bardzo wysokie podatki na importowane ziarna kakaowca, cukiernicy zaczęli poszukiwać nowych rozwiązań. I tak w 1946 roku na zapleczu cukierni pana Ferrero narodził się nowy produkt – czekolada na bazie ziarna kakaowca i orzechów laskowych – Pasta Giandujot. Natomiast w 1951 powstała Supercrema, czyli orzechowo-czekoladowy krem do smarowania, który już za sprawą syna Pietro Ferrero – Michele – w 1963 zyskał nową recepturę oraz nazwę, znaną do dziś. Obecnie oprócz tradycyjnego sposobu spożywania Nutelli, czyli z kromką chleba, można zjeść naleśniki z tym kremem, czy torty.
Przed wyjazdem wstąpiłam jeszcze do Palazzo Comunale, które gości od czasu do czasu różne wystawy. Tym razem była to ekspozycja obrazów, na których artyści uwiecznili nie tylko urokliwe zakątki Bossolasco, ale również okoliczną przyrodę. Dodam tylko, że nie po raz pierwszy malarze zagościli w skromne progi Bossolasco. W latach 1950-1970 grupa turyńskich artystów delektowała się świeżym powietrzem i piękną przyrodą i właśnie tu spędzała wakacje i ćwiczyła swój kunszt.