Upał, błękitne, bezchmurne niebo, wokół jak okiem sięgnąć winnice i tylko jaszczurki od czasu do czasu przebiegają po żwirowej ścieżce. A w centrum tego obrazka piękny, doskonale zachowany średniowieczny zamek – Castello di Grinzane Cavour.
Miejscowość Grinzane Cavour leży w Piemoncie, zaledwie kilka kilometrów od Alby i pewnie mało kto o niej słyszał, choć raz w roku staje się w centrum zainteresowania bogaczy z całego świata. To właśnie tutaj, w jednej z komnat (Sala Masek – Sala delle Maschere), w drugą niedzielę listopada odbywa się międzynarodowa licytacja białej trufli (Asta Mondiale del Tartufo Bianco d’Alba), a uzyskane z niej pieniądze zostają przeznaczone na cele charytatywne. Zamek w Grinzane Cavour to przede wszystkim jednak niezwykle ciekawe, multimedialne muzemum etnograficzne regionu Langhe, w większości dedykowane enogastronomii.
W tak gorący dzień z przyjemnością zanurzyłam się w przyjemną temperaturę starych murów. Budowla ma swoje początki już w XI wieku, wtedy bowiem powstała najwyższa wieża, potem w kolejnych wiekach (XIII-XIV) była rozbudowywana, żeby w XVI w. osiągnąć ostateczny kształt, który możemy podziwiać dziś. Wśród mieszkańców zamku była rodzina markizów Monferrato czy dynastia Gonzagów. W latach 1832-1849 mieszkał tu Camillo Benso Cavour (jeden z głównych bohaterów zjednoczenia Włoch), kiedy piastował funkcję burmistrza miejscowości. Pierwszy premier włoski zasłużył się przede wszystkim w rozwoju i unowocześniania technik uprawy winorośli oraz rozwoju ekonomicznego samego Grinzane. W jednej z sal można zobaczyć jak wyglądała jego sypialnia oraz obejrzeć krótki o nim film. Na jego cześć do nazwy miasteczka zostało dodane jego nazwisko – Cavour.
Kolejne komnaty to hołd oddany enogastronomii. I tak można obejrzeć rekonstrukcję kuchni zarówno z XVII, jak i XIX w., mnóstwo przedmiotów codziennego użytku. To jednak nie wszystko…
Według mnie najciekawsza sala została poświęcona winu. Otwarcie jej nastąpiło niedawno, bo w marcu 2012 roku pod nazwą „Cała prawda o winie”. Dowiesz się tutaj o jego historii, właściwościach zdrowotnych, czy też możesz poznać trochę ciekawostek na temat samej uprawy winorośli. Bardzo nietypowym pomysłem jest możliwość zabrania ze sobą odrywanych od bloczków karteczek. Znajdziesz tam te same informacje, które są umieszczane na dużych tablicach oraz przepisy potraw na bazie wina (risotto al Barolo, gruszki w czerwonym winie, czy wołowina duszona w winie – Brasato al vino). Obiecuję, że jak same je przetestuję, to zamieszczę przepisy (na pierwszy rzut oka wydają się proste) :).
W sali natomiast dedykowanej drugiemu, niezwykle ważnemu dla Piemontu przysmakowi, czyli trufli, można przenieść się na chwilę do lasu… Widz stoi w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu, na podłodze leży sztuczna zielona trwa i dzięki dwóm zagiętym wielkim ekranom (z przodu i z tyłu), na których wyświetlany jest film, czujesz się w centrum wydarzeń. Bohaterem numer jeden jest pies, który wraz z tartufaio (zbieramczem trufli) wynajduje okaz drogocennego grzyba.
Wizytę kończy się w pomieszczeniach przedstawiających zabytkowe przedmioty używane do produkcji wina oraz warsztat bednarza (osoba wytwarzająca drewniane beczki do wina).
Nie muszę chyba wspominać, że z muzeum wyszłam głodna, a zderzenie z gorącym powietrzem nie było miłym doświadczeniem… Miejsce jest warte obejrzenia i musze przyznać, że nie sądziłam, że aż tak dużo czasu spędzę w środku. Polecam wszystkim smakoszom oraz miłośnikom pięknych, starych zamków! 🙂