Korzystając z obecności mojej rodziny i pięknej, letniej pogody wybrałam się na wycieczkę. Uzbrojone w aparat i nawigację, która okazała się zbędna i jak to często bywa próbowała wyprowadzić mnie w pole (dosłownie!), wyruszyłyśmy na odkrywanie Langhe. Dzień zaczęłyśmy od Barbaresco. I niech Was nazwa nie zmyli! Wcale nie mam na myśli wina, ale malownicze, malutkie (ok. 650 mieszkańców) miasteczko o tej samej nazwie. Będąc tam masz wrażenie, że każdy budynek, uliczka mówi o tym szlachetnym trunku, nazywanym przez niektórych młodszym bratem Barolo (Barbaresco powstaje również ze szczepu nebbiolo, ale nieco krócej leżakuje – dwadzieścia sześć miesięcy, z czego dziewięć w dębinie).

Jak wiele mieścinek w południowym Piemoncie Barbaresco położone jest niezwykle malowniczo, 274 m n.p.m. Pełna zakrętów droga otoczona jest winnicami, a z oddali widać charakterystyczną wieżę, która jest jego symbolem. Została wybudowana w XI w. i w średniowieczu była częścią systemu fortyfikacji – składającego się z zamku, trzech wież – dwóch mniejszych zwieńczonych blankami oraz trzeciej większej. Na skutek burzliwej historii Barbaresco (w XIII w. było polem starć rywalizujących ze sobą Alby oraz Asti, w XVII w. przeszło w ręce dynastii Sabaudów, by w 1694 roku uzyskać status niezależnego miasta), zamek i dwie pozostałe wieże zostały zniszczone i do dzisiejszych czasów ocalała jedynie kwadratowa – najpotężniejsza i najwyższa (36 m) budowla. Dziś jest świetnym punktem widokowym na pobliskie okolice, w tym na rzekę Tanaro. Natomiast w miejsce niegdysiejszego zamku w 1695 roku powstała nowa budowla, dziś należącą do winnicy Gaja.



Niezwykłym miejscem jest były kościół San Donato przekształcony na Enotekę Regionalną Barbaresco (Enoteca Regionale del Barbaresco), która stanowi prawdziwą świątynię wina – oczywiście Barbaresco. W jej ścianach zostało zgromadzonych około 120 etykiet z okolic, co stanowi 90% lokalnej produkcji. Podróżny oprócz degustacji i zakupów możne znaleźć informacje turystyczne, a ponadto jest to miejsce różnych imprez związanych z winem.

Napój bogów towarzyszył mieszkańcom Barbaresco od czasów imperium rzymskiego. Wcześniej tereny pokrywał gęsty las (barbarica sylva, od którego określenia pochodzi z resztą nazwa miasteczka), z czasem jednak ustępował on winorośli (pierwsze wzmianki o jej uprawie można znaleźć z okresu I – II w. n.e.). Dziś 55% ziemi podlegającej pod gminę Barbaresco to plantacje tego drogocennego krzewu. Oprócz wina Barbaresco, wytwarza się tu również: Dolcetto d’Alba, Barbera d’Alba, Langhe Chardonnay, Langhe Rosso.

Miasteczko urzekło mnie zadbanymi budynkami oraz niezwykle zadbaną roślinnością, a przez fakt, że jest takie malutkie poczułam się przez chwilę jak w bajce… 🙂 Niechętnie wsiadłyśmy do rozgrzanego na słońcu auta i udałyśmy się do pobliskiego Neive. Ale o nim w kolejnym wpisie.