We Włoszech symbolem święta Trzech Króli jest sympatyczna starsza pani o wątpliwej urodzie – la Befana. Charakterystyczna postać na miotle przypominająca raczej czarownicę niż dobrotliwą babcię zjawia się w nocy z 5 na 6 stycznia i grzecznym dzieciom wkłada do skarpet słodycze, a urwisom zostawia węgiel.
Ten sympatyczny zwyczaj kończy okres świętowania i osładza powrót do szkół oraz pracy. Powoli znikają bożonarodzeniowe ozdoby, kiermasze, których nie brakowało w Piemoncie. W samym tylko samym Langhe i Roero odwiedziłam Govone, Neive oraz Albę. Poniżej fotorelacja pachnąca jeszcze choinką…
Govone to miasteczko w Roero, w którym największą atrakcję stanowi posiadłość królewska niegdyś należąca do Sabaudów. Siedemnastowieczny zamek, jedna z wielu letnich rezydencji króla Carlo Felice, wraz z okalającym parkiem stanowiła malownicze tło dla drewnianych domków, w których sprzedawano ozdoby świąteczne, piemonckie przysmaki, szaliki, czapki i inne typowe kiermaszowe wyroby, a dla dzieci organizowano atrakcje w postaci przejażdżki na kucykach.
Natomiast w wąskich uliczkach, na placykach uroczego Neive wyrosły jak grzyby po deszczu kolorowe stoiska ze słodyczami, ręcznie wykonanymi ozdobami świątecznymi, biżuterią, starą porcelaną.
Alba natomiast zorganizowała niewielki jednodniowy kiermasz na piazza Risorgimento i via Cavour.