Czereśnie i Dolcetto w Dogliani

Dogliani to kolejna niewielka (niespełna 5000 mieszkańców) miejscowość na mapie południowego Piemontu. Miasteczko przecina niewielki potok Rea dzieląc je na dwie części. Oddalone o 28 km od Alby stanowi ważne centrum ekonomiczne i kulturalne dla wiosek i mniejszych miasteczek zachodniej części Langhe.

miasteczko Dogliani w Piemoncie, Włochy
charakterystyczna zielona kopuła kościoła Ss. Quirico e Paolo

miasteczko Dogliani w Piemoncie, Włochy
potok Rea dzielący miasteczko na pół

Do Dogliani dotarłam dopiero niedawno. Wracając z Cantina Clavesana postanowiłam zatrzymać się i przyjrzeć się z bliska zielonej kopule kościoła San Quirico e Paolo. Na rogatkach miasta powitały mnie porzucone przy drodze samochody, grupki ludzi zmierzających na targ i ogólne poruszenie. Wiedziałam, że akurat tego dnia odbywa się targ zadedykowany czereśni – Antica Fiera della Ciliegia, ale ilość chętnych (głównie okolicznych mieszkańców) nieco mnie zaskoczyła.

miasteczko Dogliani w Piemoncie
stragany na tle kościoła Ss. Quirico e Paolo

Kiedy cudem udało mi się upchnąć samochód na parkingu, podążyłam w kierunku serca imprezy. Stragany były poustawiane po obu stronicach rzeczki, na głównych placach i uliczkach miasta. Spodziewałam się przede wszystkim dużo stoisk z owocami, warzywami, przedmiotów wykonany przez lokalnych rzemieślników, a tymczasem królowała chińszczyzna… – ubrania, buty, torebki i tym podobne. I gdyby nie fakt, że była to jedna z największych i najważniejszych imprez gastronomicznych w Dogliani, nie byłoby to niczym niezwykłym. Ale w kontekście Langhe, regionu rolniczego, który ma tak wiele wspaniałych produktów do zaoferowania (o winie nie wspominając), Antica Fiera della Ciliegia trochę mnie rozczarowała.

Dogliani podczas amtica Fiera della Cigliegia
Antica Fiera della Ciliegia (Stary Targ Czereśni) – a tu ani jednej czereśni
miasteczko Dogliani podczas Antica Fiera della Cigliegia
niestety stoiska z takimi smakołykami należały do mniejszości

Historia miasteczka jest przede wszystkim ściśle powiązana z winem, a nie z czereśniami. Według jednych Dogliani pochodzi od wyrażenia Dolium Jani, co można przetłumaczyć jako kielich Giano – boga krajobrazów i granic, który udał się w okolice próbując różnych win i został pozytywnie zaskoczony ich smakiem. Inna natomiast teoria głosi, że nazwa wzięła się od Dolium Januae – kielich Genui, z racji kontaktów handlowych z miastami Ligurii, których przedmiotem było lokalne wino. Niezależnie od tego, która wersja jest prawdziwa faktem jest, że winorośl towarzyszy tutaj ludziom od wieków i do dziś stanowi podstawę gospodarki miasteczka oraz otaczających go wiosek. A absolutnym królem jest szczep dolcetto. Jak się okazuje w XVI w. była to odmiana bardzo popularna i już wtedy dbano o jakość wytwarzanego z niego wina. W dokumencie z 1593 roku, opublikowanym przez władze gminy Dogliani, mowa jest o zakazie zbioru niedojrzałych winogron – winobranie mogło nastąpić najwcześniej po 21 września, po świecie San Matteo. Kara za złamanie przepisów była sroga, ponieważ groziło to konfiskatą całych zbiorów….

miasto Dogliani, Piemont, Włochy
jedna z wąskich uliczek w Dogliani

A wracając do samego miasteczka i czereśni. Cóż, trochę trudno w to uwierzyć, ale tych ostatnich nie uświadczyłam – wszystkie zostały wcześniej sprzedane… Do domu wróciłam za to z koszyczkiem pachnących dojrzałych truskawek, dużą porcją pieczonego kurczaka oraz zapasem Dolcetto. I tak byłam zadowolona!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.