W ostatni weekend Międzynarodowych Targów Białej Trufli w Albie (Fiera Internazionale del Tartufo Bianco d’Alba) pomimo zapowiadanych pesymistycznych prognoz, pogoda okazała się litościwa. Sobotni bazar w centrum miasta w promieniach słońca wyglądał jeszcze bardziej kolorowo niż zwykle i jak przystało na sezon grzybowy na stoiskach nie zabrakło dorodnych prawdziwków oraz nieco mniejszych okazów białej trufli. W tym roku jesień specjalnie nie rozpieszczała winogrodników, natomiast zbieracze cennych grzybów mieli pełne ręce roboty, co natychmiast przełożyło się na ceny szarego diamentu. I tak, jak w zeszłym roku kazano sobie płacić 4-4,5 € za 1 gr, tak w tym roku ceny oscylowały wokół 2,5 – 3,5 € za 1 gr, a w ostatnim dniu festiwalu można było kupić po okazyjnej cenie 2 €/1 gr. Cóż, i tak tanio to nie jest, ale w końcu trufle, tak jak klejnoty, muszą kosztować słono.
Niewątpliwie największą atrakcją dla wszystkich turystów i miłośników tego cennego grzyba był Mercato Mondiale del Tartufo Bianco d’Alba. Na ten truflowy bazar dotarłam w ostatnią niedzielę trwania targów. Przeciskając się przez tłum turystów, całych rodzin z dziećmi podążałam od piazza Savona przez via Vittorio Emanuele do Cortile della Maddalena, gdzie jak co roku została ustawiona olbrzymia namiotowa konstrukcja. A pod dachem oprócz stoisk zbieraczy trufli prezentujących i sprzedających swoje znaleziska, można było degustować wina regionu Langhe i Roero, kupować ręcznie wyrabiane pierożki, wędliny, sery, słodycze pochodzące z rodzinnych wytwórni. Robiąc zdjęcia natknęłam się nawet na szynkę z własnym dowodem osobistym! Prosciutto crudo di Cuneo DOP wyglądała iście po królewsku w gustownym ubranku i z przyczepioną książeczką na wzór włoskiego dokumentu tożsamości – carta d’identita’!
Przez kilka tygodni, bo od 12 października do 17 listopada, tłumy turystów odwiedzało to niewielkie piemonckie miasteczko szturmując nie tylko truflowy targ, ale również lokalne sklepiki i restauracje. Zarówno w samej Albie, jak i w okolicznych miasteczkach, nawet tych oddalonych o pół godziny od stolicy Langhe, zarezerwowanie w weekend stolika graniczyło z cudem. A w menu oprócz tradycyjnych potraw można było nawet zamówić lody śmietankowe z kosztowną posypką… Szalony pomysł? Może trochę tak, ale jestem przekonana, że w tym całym truflowym wariactwie na taki luksusowy deser znaleźli się chętni!
Główny plac miasta – piazza Risorgimento – zamienił się na czas trwania targów w salon smaków i zapachów – Salotto dei Gusti e dei Profumi. W każdą sobotę i niedzielę zostały zorganizowane spotkania degustacyjne dedykowane różnym gastronomicznym skarbom Langhe i Roero. Dzięki temu nie tylko miłośnicy trufli, ale również smakosze ręcznie wyrabianych serów, kiełbas, czy słodyczy mieli okazję do wspólnego ucztowania pod gołym niebem. I choć już nie raz uczestniczyłam w okolicznych kulinarnych imprezach, cały czas jestem pod wrażeniem bogactwa lokalnych smakołyków oraz wysokiej jakości serwowanego jedzenia. Nawet proste grillowane żeberka podane na papierowym talerzyku smakowały niebiańsko!
W 83 edycję festiwalu trufli miasto postanowiło oddać hołd Giacomo Morra, człowiekowi, który rozreklamował na całym świecie Tuber magnatum Pico. Pod arkadami otaczającym piazza Savona została przygotowana wystawa poświęcona zarówno ojcu białej trufli, jak i samemu drogocennemu grzybowi. Giacomo Morra urodził się w 1889 roku. Był lokalnym przedsiębiorcą restauratorem, hotelarzem, handlarzem białej trufli, a przy okazji świetnym promotorem rodzinnego miasta i regionu. W 1928 roku przy okazji imprez związanych z winem dzięki jego inicjatywie po raz pierwszy były prezentowane najlepsze okazy szarego diamentu, by dwa lata później stać się osobnym wydarzeniem dedykowanym lokalnym truflom. Niewątpliwie Giacomo Morra był też świetnym specem od PR. To właśnie on zainicjował tradycję wysyłania najlepszej białego okazu do znakomitości ze świata polityki, kultury i show biznesu. I tak z biegiem lat cenny grzyb stał się jednym z najbardziej pożądanych luksusów. I dziś nikogo specjalnie nie dziwi fakt, że podczas XIV edycji Międzynarodowej Aukcji Trufli (Asta Mondiale del Tartufo Bianco) zorganizowanej na zamku w Grinzane Cavour znaleźli się chętni do zapłacenia grubych sum za największe okazy. Rekord pobiła anonimowa pisarka z Hong Kongu wydając 90 000 € za dwa bliźniacze okazy o sumarycznej wadze 950 gr… W sumie organizatorzy zebrali 274.200 €. Tradycyjnie całą kwotę przeznaczono na cele charytatywne.
Jeśli jesteście ciekawi jak Międzynarodowe Targi białej Trufli wyglądały w zeszłym roku, zapraszam do przeczytania mojej poprzedniej relacji „Truflowy zawrót głowy”
Świetne miejsce 🙂 Niby zwykły grzyb a potrafi zaskarbić sobie tylu sympatyków.
Tak i jeszcze da na sobie całkiem nieźle zarobić…:)